Finał w Świeradowie-Zdroju - relacja Mikołaja

26 maja ja i dwie moje koleżanki z szóstej klasy Dominika Gawlik i Natalia Ziółkowska braliśmy udział w Wojewódzkim Konkursie Turystyczno- Krajoznawczym. Zajęliśmy pierwsze miejsce, co dało nam awans do FINAŁU XL OGÓLNOPOLSKIEGO MŁODZIEŻOWEGO TURNIEJU TURYSTYCZNO-KRAJOZNAWCZEGO W ŚWIERADOWIE-ZDROJU.
Wszyscy się bardzo z tego ucieszyliśmy i miło byliśmy zaskoczeni, ale najbardziej to chyba nasza pani Agnieszka Krupa, która od długiego czasu męczyła się z nami i przygotowywała nas do konkursu. Finał miał rozpocząć się 31.05-3.06, więc czasu na przygotowanie było niewiele.
Po weekendzie, w poniedziałek, pani dała nam jeszcze dodatkowe materiały i powiedziała, czego mamy się douczyć. Trzy dni szybko minęły i zanim się obejrzeliśmy była już środa i trzeba było się pakować. W czwartek o 5 rano rodzice odstawili nas na stację benzynową Statoil, skąd busem wyruszyliśmy w naszą przygodę. 
Na miejsce dotarliśmy o godz. 14:00. Hotel, w którym byliśmy zakwaterowani nazywał się  „ SŁONECZKO”. Mieliśmy w nim zapewnione  rewelacyjne warunki, jednak po natłoku zajęć, wracaliśmy dopiero wieczorami, gdzie do późnych godzin trwały jeszcze ostre dyskusje i wkuwanie cennej wiedzy.
W piątek po śniadaniu zaczęły się pierwsze konkurencje, czyli praktyczna część pierwszej pomocy, rowerowy tor przeszkód, turystyczne ABC- pakowanie plecaka na wycieczkę, rozkładanie namiotu, tor przeszkód oraz rozpoznawanie zabytków Dolnego Śląska i rozpoznawanie roślin i zwierząt. Między konkurencjami mieliśmy jeszcze trochę czasu, aby sobie jeszcze raz wszystko przypomnieć, ale dużo nam to nie pomogło, gdyż  mieliśmy przez to  jeszcze większy mętlik w głowach.
Po tych konkurencjach poszliśmy do hotelu na obiad. Ze smakiem wszystko zjedliśmy- wyczerpani męczącymi zmaganiami. Po obiedzie czekała na nas ostatnia  konkurencja, a mianowicie testy z pierwszej pomocy, krajoznawstwa, ruchu drogowego i topografii. Zakończyliśmy pisanie o godzinie 17:00. O godzinie 20:00 była zorganizowana dla nas dyskoteka z okazji Dnia Dziecka, z której oczywiście bardzo się cieszyliśmy.
Na dyskotece były puszczane same najnowsze hity, przy których świetnie się bawiliśmy. Niestety już o 22:00 musieliśmy iść do pokoju, lecz spać szybko nie poszliśmy, gdyż przeżywaliśmy cały turniej i zastanawialiśmy, się jak nam poszło.
Następnego dnia nasza pani obudziła nas z samego rana na śniadanie. Po nim czekała nas ostatnia konkurencja, czyli marsz na orientację. Polegał on na znalezieniu w terenie pewnych punktów, zaznaczonych na mapie, którą każdy z uczestników otrzymał. Poruszaliśmy się głównie po mieście, parku i  po lesie w poszukiwaniu punktów PK, które były umieszczone na drzewach. Ze wszystkich dziesięciu punktów znaleźliśmy 8, więc myślę, że to całkiem niezły wynik.
Parę godzin później, gdy już wszystkie konkurencje były za nami, nadszedł czas na wycieczkę w Góry Izerskie, na którą czekaliśmy już od początku naszego pobytu. W pierwszą stronę wjechaliśmy na samą górę kolejką gondolową. Powrotną drogę przebyliśmy pieszo, to jest 15km czyli 4,5 godziny po nierównym i kamienistym podłożu, co nie było proste. Na szczycie mieliśmy jeszcze okazję zakupić sobie w schronisku piękne widokówki z krajobrazem Gór Izerskich oraz można było sobie przybić pieczątkę na widokówce z napisem, na jakiej wysokości Gór Izerskich się znajdujemy. Podczas schodzenia, widzieliśmy przeróżne gatunki roślin oraz mieliśmy okazję napić się źródlanej wody, która smakowała dużo lepiej od tej, którą pijemy na co dzień!
Po powrocie do pokoju jedyną czynnością na jaką mieliśmy siłę i ochotę było wyciagnięcie nóg prawie aż pod sam sufit i oglądanie telewizji, czyli jednym  słowem leniuchowanie. Do końca dnia rozmawialiśmy o różnych bzdurach, nie stresując się, bowiem już wszystko było za nami.
Następnego dnia, w niedzielę, było rozstrzygnięcie całego konkursu, a zarazem koniec naszej „przygody”. Sędziowie po długich mowach rozpoczęli rozdawanie nagród i omawianie konkurencji. Okazało się, że nie poszło nam najgorzej, bo zajęliśmy 11 miejsce z 16. W nagrodę dostaliśmy masę książek, książeczek, folderów i map.
Po obiedzie nadszedł czas na powrót do domów. Jechaliśmy busem, zresztą tak samo jak w pierwszą stronę, razem z uczniami z gimnazjum i liceum z naszego województwa. Byli oni bardzo mili i zaprosili mnie do wspólnej gry, dzięki czemu droga powrotna minęła nam błyskawicznie.
Na miejscu bardzo się ucieszyłem widząc moich rodziców i brata, którzy przyjechali po mnie na stację benzynową. W domu wszystko im opowiedziałem i pochwaliłem się nagrodami. Tego wieczoru długo nie mogłem zasnąć, bo cały czas myślałem o tym, co nam poszło źle a co dobrze. Cieszę się z wyjazdu i miejsce, które zdobyliśmy mnie satysfakcjonuje i jestem z nas dumny.

                                                                 MIKOŁAJ POŻOGA KLASA VB